Kolejny dzień i kolejne telefony , ale ten był inny pan powiedział krótko : ja tego psa nie lubię ale to co ta baba z nim robi to już przesada.
Od razu wiedzieliśmy ,ze to nie przelewki. Pojawiamy się na miejscu , właścicielki posesji nie ma domu , jednak odkrywamy coś w rodzaju kojca ,
a raczej dużej klatki ze stertą różnych gratów i budą w środku i psiakiem , który gdzie nie stąpnął to było błoto i jego odchody , zapach był delikatnie
mówiąc odpychający . Pies-szkielet , rzucił się na jedzenie podane przez kraty... Telefon na policję i do właścicielki zdobyty od sąsiadki :
pani po krótkiej rozmowie z inspektorem w której stwierdziła ,że to nie ona zagłodziła psa rozłączyła się i wyłączyła telefon . J
edno czego nie zapomnimy już nigdy to skowytu jaki w pewnym momencie usłyszeliśmy , to było jakby błaganie o pomoc jakby psiak wiedział ,
że ma szansę na ratunek , ze ktoś wreszcie go dojrzał , zainteresował się nim . Skowyt wydał w momencie gdy na moment oddaliliśmy się od kojca....
JAKBY KRZYCZAŁ NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE !! Z naszych ustaleń wynika iż pies już od pól roku nie był wypuszczany z psedo kojca .
W asyście policji zabraliśmy psa do lecznicy , gdzie będzie miał wykonane badania . Piesek Rocky takie otrzymał od nas imię okazał
się przesympatycznym psem ,
niezwykle przyjaznym i ciekawskim . Bardzo całuśne stworzenie :) Postaramy się by psiak już nie wrócił do ludzi którzy w ten okrutny
sposób go potraktowali.
Musimy go teraz wyleczyć, zapewnić odpowiednie odżywienie
i opłacić pobyt w hotelu!
Prosimy Państwa o pomoc i wsparcie na ten cel.
Kontakt w sprawie Rockiego:
tel. 518 672 089 lub 507 180 857
|