| | | | Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami | |
| |
| | |
| | | | | | | | |
Dzień jak co dzień, każdy załatwia swoje sprawy..
Jedni szkoła, inni praca, jeszcze kolejni inne zajęcia.
Każdy zajęty swoim życiem.
Telefon - kolejny pies w rodzinie, od której już zabieraliśmy zagłodzone psy.
Szybko poszło, więc możemy zrobić jeszcze jedną interwencję.
Co prawda na zewnątrz już ciemno, ale postanawiamy "coś" jeszcze zrobić.
Wg zgłoszenia pies w patologicznej rodzinie..różne rzeczy z nim robiono, jedziemy mając nadzieję, że nie wszystko się sprawdzi...
W tym momencie zaczyna się historia Niuni...ok.10 letniej suni w typie teriera.
Wchodzimy do mieszkania, ludzie siedzą przy świeczkach, prąd odcięty.
Za pomocą latarki szukamy psinki. Leży w rogu mieszkania na gołej ziemi.
Już na pierwszy rzut oka widać, że coś z nią nie tak..nie reaguje na nas.
Chwila rozmowy z "właścicielami" i już wszystko wiemy..!!!
"Sunia od pary dni jest osowiała bardzo, dużo pije wody i ma dziwną wydzielinę spod ogona"...!!!!!!
Szybka reakcja! Dwa telefony m.in do jednego z najlepszych lekarzy weterynarii w Łodzi dostępnego o tej godzinie! Decyzja : ZABIERAMY W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!!
Sunia nie daje się dotknąć - powarkuje, jednak okazuje się, że jest nie szczepiona, nawet nie ma książeczki zdrowia!!
Szybko do samochodu po kaganiec, zakładamy i do auta. Sunia dosłownie leci przez ręce!! Do przejechania z jednego końca na drugi koniec Łodzi!
Nie patrzymy ile wskazuje prędkościomierz. Najważniejsza jest Niunia. Nie wiemy czy przeżyje drogę, a co dopiero noc czy kolejne dni..
... ... ... ... ... ... ...
Niunia przeżyła i noc i operację kolejnego dnia. :))))
Choć kolejne dni były ciężkie - nawet bardzo, bo według badań krwi sunia powinna nie żyć..ŻYJE!!!
Wyniki uległy polepszeniu :))
|
| | | | |
|
| | | | |
|